wtorek, listopada 29, 2005

** **** Corp. official status

Jako że doszedłem definitywnie do wniosku że wszyscy jesteśmy konkretnie nie halo, to musiałem zrobić listing naszej super tajnej firmy, która na dobrą sprawę legalnie nie istnieje;) A więc:



  • Piotr S. - Zestresowany
  • Piotr W. - Samozwańczy psychopata
  • Wiktor G. - Idealistyczny nihilista
  • Maciej Ł. - Sypiący się
  • Grzegorz P. - Przyszły samobójca

Koniec konferencji, dziękuje za uwagę.

niedziela, listopada 27, 2005

Czas zimowy

Chciałbym powiedzieć, że czas zimowy jest beznadziejny. Jest bardzo niekorzystny dla człowieka, może nie dla wszystkich, ale dla mnie na pewno.


Zacznę od początku. Więc wstaje człowiek rano, ciemno. Wraca człowiek do domu z pracy, ze szkoły, ciemno. Co ciekawsze już niedługo wychodząc z pracy czy szkoły będzie ciemno. I weź tu człowieku w depresję nie wpadnij. Jak tylko na dwór wyjdziesz, to ciemno. A weekend wydaję się po całym takim tygodniu jakimś nierealnym snem. Co się stało? Jasno na dworzu?? Skąd to się wzięło??? Co więcej, siedzenie w zamknięciu w czasie, gdy na dworzu świeci słoneczko, też nie wpływa pozytywnie na samopoczucie i inne takie. Pomyślcie, że cały dzień siedzicie przy sztucznym świetle! Chociaż okuliści na tym zarobią, snicker, snicker, snicker:>


A druga rzecz, która straaasznie mnie kurdę denerwuje, to fakt, że strasznie ciężko jakiekolwiek zdjęcie zrobić jak już sięwyjdzie z zamknięcia. To jest okropne!!! Musiałbym dymać do szkoły ze statywem, żeby w drodze powrotnej móc zrobić jakieś fajne zdjęcie. Jak się nieziemsko wkurzam, gdy wychodzą mi rozmazane zdjęcia, bo ustawia się długa migawka, a aparatu nie sposób utrzymać w zupełnym bezruchu przez te 2 sekundy, czy ile tam się ustawi. Zmarnowałem ostatnio takie fajne fotki, tylko dlatego, że nie miałem statywu. A gdzie będę statyw tachał ze sobą po mieście? Kurdę!!! Kupię sobie taki mały chyba. Jutro pojadę obejrzeć:) Może wreszcie jakieś fajne zdjęcia będę przynosił. Wreszcie!!


To są dwa główne powody dla których nie lubię czasu zimowego. Mam nadzieję, że choć jedna osoba się ze mną zgodzi. Pliiiss?... ;)

Comic strips

Czemu lubię komiksy? Bo są śmieszne:P A które lubię? Lubię Garfielda oczywiście. Swoją drogą to mój pies zaczyna się jak Garfield zachowywać. Nawet nie chciał wyjść z budy do mnie jak dziś wróciłem. Leniuch stary się robi:P A drugi komiks który lubię i kiedyś namiętnie czytałem to Monty. bardzo fajny komiks. A dziś wpadłem na nastepujące stripsy które mi się bardzo spodobały, więc je pokażę:) Oto i one:

Wszystko wzięte z http://www.wulffmorgenthaler.com/
A Monty'ego znajdziecie tu: http://www.comics.com/comics/monty/

piątek, listopada 25, 2005

Facet zmanipulowany

Chłopie, wiesz, czy nie wiesz, ale jestes manipulowany. Może tego nie odczuwasz, ale jeśli masz blisko serca jakąś Kobietę, to wbrew wszelkim pozorom jesteś manipulowany!!! A skąd mnie to naszło? Próbowałem przejść przez pasy na Modlińskiej i jedzie koleś, a wlecze się nieziemsko, nie wiadomo czy iść czy czekać aż przejedzie. To ruszyłem tak żeby zdążył przejechać, i musiałem jeszcze zwolnić, żeby koleś zdążył. A bryka niczego sobie, bodaj nowa Vectra. Patrzę, i co? Facet za kierownicą, a na fotelu kierowcy jego Kobieta. Futerko, Yorkshire Terrier na kolanach, fryzura... I gdzie tu manipulacja pytacie? Jak to gdzie? Ano w tym, że koleś musiał się wlec 20kmph żeby Yorki mógł prosto siedzieć i żeby siły bezwładności nie zepsuły paniusi fryzurki. TO JEST MANIPULACJA!!!


Powiecie, nieee, ja się tak nie daję, ja się tak nie dam. Powiadam Ci, już skłamałeś. Bo robiłeś to już wiele razy, pomyśl. Czego byś nie zrobił dla Twojej Kobiety? Księżyc nawet byś na lasso złapał i przyciągnął do domu. Co z tego że tsunami by to wywołało na drugim końcu świata, i tak byś złapał. No nie, tu nie ma manipulacji, ale wiedz, że jeśli byś ten księżyc już złapał, to sam tego nie wymyśliłeś. Jak to nie??!! powiesz. A tak to. Bo Kobieta zakodwała to w Twojej podświadomości. Drobnymi kawałeczkami, po trochu, ale to Ona jest inicjatorem łapania księżyca na lasso. Małymi słówkami, raz "lasso", raz "ksieżyc", aż Ty "sam" skojarzyłeś, że miło byłoby złapać jej księżyc na lasso. I co? Łyso? Baby są mistrzyniami w podsuwaniu facetom pomysłów, na które sami by nie wpadli. Mistrzynie aluzji:) Patrzcie "Moje wielkie greckie wesele". Bardzo dobry przykład manipulacji facetem. Jeśli sam by na to nie wpadł, to tak poprowadzić rozmowę, żeby facet myślał, że sam wymyślił. A to nie jest odosobniony przypadek.


Ku przestrodze więc, Panowie koledzy, uważajcie na Kobiety. Jak czujecie się strasznie zadowoleni, że wymyśliliście coś, co bardzo przypadło Waszej Kobiecie do gustu, to może oznaczać, że to wcale nie Wasza zasługa. BEWARE!!! ;)

sobota, listopada 19, 2005

A facet potrafi robić dwie rzeczy na raz.

Proste zestawienie rzeczy które facet potrawi robić na raz:

  • Dłubać w nosie i czytać książkę
  • Słuchać muzyki i uczyć się
  • Jeść obiad i czytać gazetę
  • Iść i myśleć
  • Drapać się po tyłku i myśleć o kobietach
  • Oglądać wiadomości i głaskać kota
  • Jeść loda i odganiać się od osy
  • Nieść kubki z gorącą herbatą i wyłączać za sobą światło
  • Prowadzić samochód i wygrażac mijanemu kierowcy
  • Zwracać po wódce i trzymać się kurczowo kibla
  • Pić kawę i wiązać krawat
  • Rozbierać swoją kobietę i całować ją
  • Lutować i wytykać kobiecie brak logicznego myślenia
  • Skręcać kierownicą i zmieniać biegi

Nie, nie piszę tego żeby zdyskredytować jakąkolwiek kobietę, ale po to żeby pokazać że sformułowanie "facet nie potrafi robić dwóch rzeczy na raz" jest nieprawdziwe. Chociaż musze przyznać że jak kobieta próbuje niektóre z tych rzeczy powtarzać, to kończy sie to fiaskiem;)

Recenzja: System of a Down - Mesmerize & Hypnotize

Moda na Dwupłytowe wydawnictwa rośnie. Najpierw Opeth z Damnation i Deliverance, później Nelly chyba, a teraz na ten sam pomysł wpadł System of a Down. Jednak muszę powiedzeć że w ich wypadku to nie rozumiem celowości tego chwytu, bo obie płyty grają w sumie trochę ponad 80 minut. Ale nie o tym, nie o tym, nie o tym...


O czym? O płytach więc zacznijmy. Mesmerize wyszło dobre parę miesięcy temu. Pierwsze wrażenie? O w mordę! Co za SYF!!! No ale to nie potrwało długo, bo słuchajac jej drugi raz stwierdziłem że jst niesłychanie pomysłowa. Piosenki są jak zwykle kontrowersyjne i czasem dziwne. Przypominam "Pull the tapeworm out of your ass, hey!", to teraz również dostaliśmy "My cock is much bigger than yours! My cock can walk right through the door! With the feelin' so pure, it's got you screamin back for more". Ale przecież nie tylko teksty się liczą. Chodzi o muzykę. A muzyka dojrzała, oj tak. Nie dość kontrakt z Ibanezem się skończył i gitary Gibsona spowodowały dużo czystszy i wyraźniejszy dźwięk, to połowa płyty jest zaśpiewana dwugłosem. Taak! Obaj śpiewają, i obaj całkiem nieźle! Wiedziałem że panowie mają fajne pomysły, ale ta płyta dopiero pokazuje na co ich stać. Oprócz klasycznych pogowych napieprzanek, mamy sporo ciekawych spokojnych kawałków, sporo mieszanych i sporo genialnych;) Genialnych, bo ta płyta jest jak zupa tygodnia. I to taka dobra. Tu znajdziecie wtrącenia z tylu różnych stylów i gatunków muzycznych, że po przesłuchaniu zapytacie "co to było? hehe... błbłbłbł..." Tak właśnie będzie, bo ta muzyka jest tak świeża i tak odkrywcza, że po prostu trzeba włączyć repeata i słuchać cały dzień. Niestety pojawiło się trochę bubli muzycznych, ale to tylko moja opinia, że nie powinno się elektroniki do takiej muzyki wsadzać. A jesl i myslicie, że za bardzo zachwalam Mesmerize, to niech Wam powiem co myślę o Hypnotize... To dopiero będzie hit! Będzie, bo premiera w poniedziałek. Ale ja już słuchałem. Więc nie dość że powrót do korzeni, czyli mojej ulubionej płyty SoaD, to ponawiam pochwały udzielone Mesmerize. Tu się dopiero zaczyna psychodelia. "Banana banana banana banana teracotta, banana banana teracotta pie!" AAAARRRGH!!! Co to za pomysły??!! Oprócz tego świetne znowu teksty, o wojnie, o życiu żołnierskim, o dziwkach ze śmierdzącymi nogami i dziewczyno jak heroino! A to tylko wyciąg z całej płyty. Znowu piękne wtrącenia pozametalowe. Czyżby Heavy-Metal robił się jak jazz? Czyli wszystko stare, tylko serwowane w nowym wydaniu? Świetnie!! :-) A więc ta płyta jest jeszcze genialniejsza i dynamiczniejsza od swej poprzedniczki, a co za tym idzie dużo ciekawsza. Muszę z przykrością przyznać że Mesmerize pójdzie w odstawkę... Co ciekawe, na listach przebojów będą się pojawiały po 3-4 utwory Soad. sic? Nieee, raczej świetnie. Ludziom podświadomie zacznie się to podobac. Tak samo przecież zostało techno wylansowane. Od lightowych począwszy, żeby ludzi przyzwyczaić, do trance'u przechodząc, więc jako że mamy już podkład starego, dobrego polskiego rocka, to SoaD po prostu wejdzie w nasze umysły jak po maśle. Więc całokształtowo M&H dostaje ode mnie wspólnie ocenę 5, bo mogliby wywalić jedną piosenkę z M i wydać wsio na jednym krążku. Czaicie bazę? 21 utworów? Chyba jednak lepiej że wyszły osobno... Ale to bije po naszych kieszeniach, więc ocena zostaje. Miłego słuchania. Gorąco polecam!


Get Mesmerized and Hypnotized!

piątek, listopada 18, 2005

Lista 10 rzeczy których nie wolno mówić facetowi

To jest tylko moja propozycja dla tych pań, które nie wiedzą co robią źle, albo nie wiedzą ŻE robią źle. Nie, nie piszę większości z tych rzeczy z własnego doświadczenia, bo tylko dwa mnie dotknęły, ale wiem mniej więcej czego mógłbym się spodziewać(oczywiście nie po Iwonie, nigdy).


10. "Gdzie byłeś?" No jak to gdzie? na piwie z kumplami. Przecież i tak nic więcej się nie dowiesz.


9. "Zdradzasz mnie! Wiedziałam!" Bardzo niebezpieczne stwierdzenie, bo albo dostaniesz lanie, albo On Ci pokaże że wcale nie i to w kilku różnych pozycjach, albo nigdy więcej go nie zobaczysz, bo to prawda, tudzież nieprawda.


8. "Jestem w ciąży." Nieeee!!! Niech się sam domyśli. Chociaż po obejrzeniu Taxi 2 może nie warto czekać te 9 miesięcy... A już na pewno nie jak popija piwko i ogląda mecz.


7. "Zrobiłbyś czasem coś pożytecznego!" albo "Kiedy Ty wreszcie weźmiesz się do roboty?!" Przecież cały czas robię, tylko jak Ty nie patrzysz.


6. "Tylko byś te gazety czytał!" Gucio prawda, bo nie tylko. Mogę jeszcze oglądać mecz lub wiadomości i Twoje gołe ciało. A reszta to tylko dodatki. Zmyślam oczywiscie, bo sam tak nie uważam, ale "reszta", kto wie...


5. "Umyłbyś te jajka a nie się drapiesz!" Drapię się, bo dawno nikt nie zwracał na nie uwagi, a ten sposób w który Ty właśnie to zrobiłaś wcale mi nie ulżył.


4. "Ogoliłbyś się!" Ogoliłbym się, ale musiałbym pójśc po golarkę, musiałbym pójść do sklepu po żyletkę, ostrze, piankę, cokolwiek, a mam przecież tyle rzeczy do zrobienia. Lepiej użyć "Jak się dziś ogolisz i będziesz grzeczny, to mam dla Ciebie niespodziankę. Mrauu...", zawsze zadziała.


3. "Czy Ty musisz oglądać ten głupi mecz?!" Po pierwsze, gdyby był głupi, to bym go nie oglądał. Po drugie, tak, muszę. Nie oczekujcie niczego więcej, więc po co się za każdym razem pytać?


2. "Wszyscy faceci to duże dzieciaki, a Ty największym jesteś chyba!" Przecież my dobrze o tym wiemy, ale nie po to są kobiety żeby nam o tym przypominać, tylko żeby nas zachęcać i śmiać się za naszymi plecami.


1. "Głowa mnie boli" Kategorycznie najgorsza z możliwych wymówek. Sama siebie zniszczysz w Jego oczach.


A teraz dodatek dla tych facetów którzy się dziwią że nie ma tu następujących dwóch tekstów "Nigdy mi nie mówisz że coś dobrze zrobiłam, tylko jak mi nie wyjdzie..." oraz "Ty mnie chyba już nie kochasz, bo mi tego dawno nie mówiłeś". Dlaczego tego nie ma? Bo dla tych pytań powinna być jedna i ta sama odpowiedź: "Przepraszam". Zastanów się nad sobą chłopie, ile czasu minęło odkąd powiedziałeś swojej kobiecie że ją kochasz, albo że dobre ciasto upiekła. Nie opłaca się szczędzić pochwał kobiecie, bo tylko się na tym traci. A.. i kupcie czasem jakiś ładny kwiatek. Tak bez okazji.

piątek, listopada 11, 2005

Recenzja: DREAM THEATER - Train of Thought

Sciągnąłem sobie przedostatnią płytę Dream Theater - Train of Thought (ostatnia była Live at Budukan bodaj). Usiadłszy żeby sobie posłuchać jednego z najlepszych prog-rockowych zespołów des Welts, z wielkim namaszczeniem włączyłem muzykę moich idoli i oklapły mi uszy. Ni wiem co się stało, ale tej płyty nigdy w życiu chyba nie przesłucham. Ja rozumiem prog-rock w bardzo dojrzałym wydaniu, wiele lat doświadczenia, chęć oderwania się od standardów, stworzenia nowych. Rozumiem. Nie wyszło. Droga już została przetarta. Przez zespól Meshuggah. Polecam płytę Nothing. Ale wracając do DT. Rzeźnia. Utwory są tak skomplikowane, tak ciężkie do przyswojenia i pojęcia, że nie dałem rady przesłuchać do końca. Przewijając kawałek po kawałku utwory, nic, ale to nic ciekawego nie znalazłem. Nic. Kompletna klęska. Jedyne co zadziałało w tej płycie to sekcja rytmiczna. Perkusja Portnoya jak zawsze powalająca z nóg. Partie basowe też niczego sobie. Ale reszta się po prostu skończyła. Słyszałem przed wydaniem tej płyty że to będzie prawdopodobnie płyta hip-hopowa i tak się stało. Treści mało, formy dużo. Myślę, że zespół o tak wielkiej renomie nie musi udowadniać fanom, że nadal są fenomenalni technicznie i jakich to cudownych komplikacji muzycznych nie potrafią dokonać. Po co? Lepiej by wyszli na tym kontynuując udane standardy dwóch poprzednich płyt Scenes From a Memory i A Change of Seasons jak również wcześniejszych, którzych rzadziej słuchałem. Jeśli ktoś jest fanem komplikacji muzycznych to jednak polecam Meshuggah, bo od nich głowa aż tak nie puchnie, a jak ktoś chce świeżego podmuchu prog-rocka w wydaniu "lekko" death metalowym to gorąco polecam Opeth - Ghost Reveries, o czym wkrótce, bo jeszcze się tą płytą nie nacieszyłem, bo jest jak cebula;) A Dream Theater niech się trochę nad sobą zastanowi. Wkurzyłem się. Dostają u mnie 2+/6 za sekcje rytmiczną i brak składności i spójno.

czwartek, listopada 03, 2005

Recenzja: NICKELBACK - All the Right Things

Kolejna fajna płyta spod znaku odwrotu pięciocentówki. Dużo fajnych piosenek, które już wkrótce będą śpiewane przy ogniskach harcerskich w USA a i może przy polskich również. Nickelback zdążył mnie przyzwyczaić do ciekawych tekstów. Niemal każdy ich utwór to oddzielna hitoryjka. Na przykład piosenka "Animals" opowiada o pewnym zbuntowanym młodzieńcze, który dopiero co odzyskał prawo jazdy i pojechał na panienki i różne paskudne rzeczy z panienkami w tym aucie robi ?cause everybody knows we?re just a couple animals. Ale niestety starzy ich nakryli:) So come on baby get in:) Oczywiście adekwatnie do klimatu speedującego samochodu, muzyka jest ostra i dynamiczna. Tak samo pierwszy utwór na płycie "Follow You Home", zaczyna się bardzo dynamicznie, szybką perkusją. Lubię jak coś się fajnie zaczyna:) A tekst mówi że możesz mi wszystko zrobić co najgorsze, wsadzić do jakiejś dziury, strzelić w mordę, powiedzieć moim rodzicom że umarłem, ale ja przeżyję to wszystko żeby pójść za Tobą do domu. Tekst jest przerywany świetną blues-rockową gitarką i pod koniec jakiś pan o wybitnie niskim i charczącym głosem śpiewa pół zwrotki. Po prostu WOW!


Oczywiście płyta nie jest monotonna i często zmienia tempo i klimat. Utwór "Photograph", singiel z tej płyty, również opowiada historyjkę, momentami śmieszną, ale utrzymaną w klimacie obozowego przeboju. Swoją drogą udany singiel i interesujący teledysk. Również utwór kończący płytę "Rockstar" również będzie kiedyś takim przebojem. Piosenka opowiada o marzeniach każdego z nas, żeby mieć łazienkę, w której można w grać baseball, żeby ubrać się w najnowsze ciuchy, zamienić swoje życie na fortunę i władzę, pokazywać się z gwiazdami filmowymi, garaż pełny starych gitar, nowiuteńki tourbus. Hey, hey, I wanna be a rockstar!


Gorąco polecam. Świetna płyta na nudne wieczory. Rozrusza każdego pryka. Przyjemnie się słucha i przysłuchuje o czym jest następna historyjka. Moja ocena 4+/6.