czwartek, września 21, 2006
Denaturat = oszczędność
Później opiszę czy to coś dało:)
środa, września 20, 2006
Chocolate chip cookies
- 2,5 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 0,5 łyżeczki soli
- 0,5 szklanki syropu klonowego
- 1 szklanka cukru
- 2 jakja
- 2 łyżeczki cukru waniliowego
- 1 kostka ciepłego masła
- 1 tabliczka gorzkiej czekolady, skrojona
- 1 tabliczka mlecznej czekolady, skrojona
- 1 lub 2 szklanki orzechów posiekanych i lub płatków owsianych
Wymieszać mąkę, proszek do pieczenia i sól w dużej misce.
Dodać cukier, syrop klonowy, jajka, cukier waniliowy i masło.
Mieszać mikserem na najwyższej prędkości około minuty.
Dorzucić orzechy, czekoladę i płatki i wymieszać.
Na blasze z papierem do pieczenia nakładać masę po łyżce w odstępach ok. 5cm.
Piec do brązowości ok 10 minut w temperaturze 200 C.
Przepis daje około 6 tuzinów ciastek.
poniedziałek, września 11, 2006
Czy warto być Polakiem?
Osobiście uważam, że to pytanie jest kompletnie idiotyczne. Ale tekie pytanie zostało ostatnio zadane słuchaczom Polskiego Radia 3. Chyba źle się tam u nich dzieje. Bo co to za temat, rozważać czy warto być Polakiem?
To pytanie jest tendencyjne. Jakby chciało nas zmusić do tego, żebyśmy zaczęli się zastanawiać "what am I doing here?" Czy jesteś dumny z losowego wypadku zwanego narodzinami, na który całkowicie nie miałeś wpływu? A co jeśli nie jesteś dumny, to na co możesz je zamienić? Losować zieloną kartę do USA, mieszkać tam 10 lat żeby dostać obywatelstwo żeby potem zginąć od ręki terrorysty z powodu tegoż obywatelstwa? Super.
Wiesz co, nie odpowiadaj sobie na pytanie "czy warto być Polakiem?" Odpowiedz sobie na pytania "czy nie udaję kogoś innego, czy jestem sobą?" i "czy robię to, co chcę robić, to czego moja dusza pragnie?" i wtedy idźcie podbijać świat, polepszać świat, bo to czego świat potrzebuje, to to, czego Ty pragniesz, Ciebie zadowolonego i robiącego to co chcesz, to co Ciebie rozwija, a nie zastanawiającego się nad swoją narodowością, bo to jest nieistotne. Zostałeś zrodzony do tego świata, w miejscu w którym jesteś potrzebny i Twoim celem powinno być ulepszanie go wszelkimi możliwymi sposobami, wszystkimi siłami.
środa, września 06, 2006
Kwadrans Po Ósmej
Chciałbym zachęcić do oglądania tego programu. Uważam, że prowadzący stawiają sobie wysoko poprzeczkę i że im to dobrze wychodzi. Kultura prowadzenia programu jest w mojej opinii wysoka, a na pewno dużo wyższa niż była w programie Prosto w Oczy.
Dziś oglądałem kawałek i chociaż może zabrzmieć to jednostronnie rozbawiły mnie niektóre sentencje polityka Platformy:
- Pan oznajmił, że Platforma będzie walczyć z obecnie rozpatrywaną w senacie ordynacją wyborczą. Czyli zmiana taktyki, bo ostatnio bojkotowali.
- Pan zarzucał PiSowi zakładanie koalicji z post-komunistyczną partią, po czym mówił o bloku wyborczym PiSu jako "radykalnie prawicowym". Em... Coś mi się tu nie zgadza...
Nie chciało mi się dalej oglądać, bo mnie denerwowali goście a zresztą kawę sobie zrobiłem. Mniam... dobra kawusia:)
W każdym razie uważam, że jeśli ktoś chce czegoś się dowiedzieć o polityce, to powinien oglądać o 8:00 wiadomości, żeby się dowiedzieć co jest grane w Polsce, a potem zapraszać sięna rozmowę z takim a nie innym gościem do knajpki na Placu Trzech Krzyży(w tle coddziennie przejeżdża 518;D). Uważam ten program za bardzo wartościowy i polecam go wszystkim.
poniedziałek, września 04, 2006
Niedopasowani
Niektórzy twierdzą, że dwie osoby (będę się trzymał wersji heteroseksualnej) mogą po ślubie stwierdzić, że nie pasują do siebie w łóżku. Dla mnie to kompletna abstrakcja. A co tu do jasnej ciasnej może nie pasować? Jedno ma taką końcówkę, drugie odwrotną i jedno do drugiego pasuje jak się patrzy. Być może po prostu generalizujemy mówiąc, że "nie pasowali do siebie w łóżku". Być może po prostu generalizujemy wszystkie "problemy łóżkowe".
"Problemy łóżkowe", gdy przyjrzymy się im bliżej, mogą się okazać czymś innym niż niedopasowaniem dwóch osób. Widzę tu dwie główne możliwości. Jedna, to brak miłości w związku, a druga, niekiedy wynikająca z pierwszej, to nieumiejętność rozmawiania. Trudno oczekiwać, że w związku bez miłości, seks będzie sprawiał taką samą przyjemność zawsze. Jest to też możliwe w związku pełnym miłości, chociaż w tym związku nie odegra to roli niszczącej, gdyż dla dwojga ludzi, którzy się kochają, najważniejsze jest to, że są przy sobie i dla siebie. Wracając do związku bez miłości, to jeśli związek był oparty na przyjemności, a tej przyjemności zacznie brakować, to związek powoli zacznie się rozpadać, bo bez fundamentu dom długo nie postoi. Zaczną pękać ściany, zacznie odłazić tynk, zagnieździ się grzyb. Systematycznie ten dom popadnie w ruinę i nie będzie już sensu w nim mieszkać. I tak właśnie wygląda jeden z problemów łóżkowych.
Drugi wspomniany problem to nieumiejętność rozmawiania. To bardzo przykre dla dwojga ludzi, nawet jeśli wyjdzie się poza temat "problemów łóżkowych", bo zamiast porozmawiać, oni się w kółko kłócą i próbują sobie wcisnąć swoją rację i być może nigdy nie dojdą do kompromisu. Łóżko natomiast może okazać się jeszcze gorszym polem bitwy. Moze się okazać że problemy, które tu powstają są na tyle krępujące, że wstyd uniemożliwi nawet pokłócenie się na ten temat. Wtedy napięcie rośnie przy każej repetycji, aż do momentu, kiedy któreś pęka i mówi "nie, nie chcę seksu". Być może wtedy rozpocznie się wreszcie rozmowa, ale częściej będzie urażona duma drugiej osoby i długa strefa ciszy. A czy tak trudno od razy byłoby powiedzieć, "nie lubię jak mnie gryziesz po plecach" czy "czy mógł(a)byś nie oblizywać mnie", "bądź bardziej delikaty/a następnym razem, proszę". Rozmowa wyeliminuje większość problemów łóżkowych.
Dlatego właśnie niepojęty jest dla mnie seks dla sprawdzenia czy pasujemy do siebie w łóżku. Jeśli dwie osoby się kochają, rozmawiają ze sobą, potrafią się obdarzyć czułością której oboje potrzebują, potrafią radzić sobie ze swoimi popędami, razem pokonują problemy, to nie potrzebują seksu, żeby sprawdzić czy będą pasowali do siebie w łóżku, bo oni to czuja, oni to już wiedzą. Jeśli zależy im tylko na seksie to prędzej czy później taki związek nie wytrzyma i imploduje, pożre się sam, bo seksu zabraknie, a miłości nie będzie, bo nigdy nie było.