poniedziałek, października 08, 2007

That day

Mimo iż dzień zapowiadał się okropnie i wydawało mi się że głowa mi odpadnie pod koniec, to jeszcze się jakoś trzyma. No i tak dotarłem do końca dnia. Słucham sobie (genre: atmospheric sludge metal) zespołu Callisto. Grają ciut jak ISIS starszy. Ponoć zespół chrześcijański, chociaż ciężko zrozumieć o czym śpiewają.

Poza tym udało mi się ekstraktować z wadliwie działającego dysku ważne pliki, pójść do szkoły, zapisać się na lektorat z francuzkiego, nie zasnąć na wykładach(na szczęście miałem przed sobą monitor i ogólnie komputer. chyba polubię poniedziałki) i z perypetiami różnymi wrócić do domu. Niestety tramwaj 16 nie jeździ chwilowo na Kijowską, więc jechałem metrem->tłok. Chciałem wsiąść do 511 na Pl. Wolsona. gdzie tam. W 508 też ledwo->tłok. W 731 prawie sięzabiłem jak koleś ruszył za ostro i potem kilka razy na wybojach Modlińskich.

Herbatka przyszła(Yerba Mate). Ostrokrzew Peruwiański made in Argentyna. Trzecie parzenie już było bardzo smaczne. Polecam z własnoręcznie suszonymi jabłkami.

Spotkanie mojej Wspólnoty studentów przebiegło jak należy:) Nawet zbytnio nie fałszowałem:D

Zapraszam w niedzielę na finał PLFA o 14:00 na boisku na Marymoncie. Wjazd pewnie 7zł jak zwykle. Zagrają AZS Silesia Miners i Wrocław The Crew. Zapowiada się ciekawie, jako że obie drużyny wyeliminowały w półfinałach mistrza i wicemistrza zeszłego sezonu.

PS. Pan Piotr Kaczkowski (PR3) jeszcze nie odpisał...

2 komentarze:

Nikita Asimov pisze...

Peter, zapisujesz się na francuski? ... tzn. chciałem zapytać, dlaczego akurat ten język, bo ciekawość mnie zżera.

"Poza tym udało mi się (...) pójść do szkoły" :D Mi też się czasem udaje!

P.S. Czekamy na pana Kaczkowskiego, czekamy...

zielonobrody pisze...

Nie wiem czemu mam odruch pisania francuzki... A dlatego, że inne języki od zera były w złych godzinach:P Inacze, nie mogłem na nie się zapisać:/ Wolałbym hiszpański.