Właśnie sobie słucham i będę na bierząco relacjonował. Na początku powiem, że w pierwszej chwili płyta mi się nie spodobała, ale to tylko ją przeczesywałem w poszukiwaniu fajnych kawałków i pech chciał, że nie trafiłem na żadne:P Ale teraz gdy słucham jej uważnie, dochodzę do wniosku, że jest ekstra:) Niestety jeszcze nie przesłuchałem poprzedniej płyty, Prophecy, ale wyczuwam sporą zmianę w porównaniu do poprzednich płyt.
Boooom!!! Ta płyta jest niezłym kopem między oczy;) Zespół zblizył się dość znacznie do Death Metalu, ale nie zmienił zbytnio klimatu, czyli powalające riffy, ostra perkusja, nawet teraz słyszę dość oczywiste nawiązanie do One Metallici. Fajne. Trzyma klimat płyta. Jak do tej pory jest różnorodna. Solówki niczego sobie, riffy konkretnie powalające. Momentami przydałoby się zmniejszenie ilości Gain na przesterach gitar, bo tracą klarowność i nie słychać muzyki tylko szumy, ale to poniekąd na tym również polega Metal:> Jak zwykle Cavalera zaprosił gości. To również dodaje płycie, bo nie musimy w kółko słuchać momentami denerwującego charkotu Maxa, który niestety słabo pasuje do Deathmetalowej jatki:P Więc utwory "duetowe" zawsze urozmaicały płyty Soulfly. Poza tym zesopół ogólnie się rozwija i poszukuje nowych rozwiązań i sposobów na nowe wykorzystanie tych starych i nie boi się poeksperymentować. Oby tak dalej.
Kolejny plusik dla zespołu za to, że nie poszli na łatwiznę i nie wydali płyty, która trwa z grubsza 40 minut jak to ostatnio jest modne. Płyta trwa 1h 6min. Brawo panowie. Co prawda długość płyty znacznie podnosi utwór, do którego fani Soulfly zdążyli się przyzwyczaić, mianowicie kolejna odsłona utworu instrumentalnego o dźwięcznej nazwie "Soulfly V", który trwa 10:50. Dla tych, którzy nie wiedzą o co chodzi, to utwory "Soulfly" pojawiły się jak dotąd na wszystkich płytach zespołu. Są to utwory powiedzmy etniczne, spokojne relaksujące, a zarazem dynamiczne i porywające. Typowa rdzenna brazylijska muza:) Spodoba się nawet tym, którzy mie lubią metalu, bo z nim nie mają nic wspólnego, więc polecam do przesłuchania wszystkim.
Oczywiście oprócz utworów, z których mogę cokolwiek zrozumieć, są utwory po portugalsku, których niestety nie kumam, co jednak wcale nie powoduje, że płyta jest niezrozumiała, czy niejasna. Wręcz przeciwnie pokazuje, że zespół nie boi się pokazać światu, ze istnieje jakiś inny język niż angielski;)
Tak więc mimo iż nie przesłuchałem całej płyty jeszcze jestem gotów stwierdzić, że płyta jest bardzo dobra z minusem za niektóre rzeczy, które powodują że jest męcząca, bo jednak Death Metal nie jest muzyką, która zrelaksuje człowieka, jednak nie sposób powstrzymać głowy od wykonywania miarowych ruchów góra-dół przy słuchaniu tej płyty. Powiem więcej, chciałoby się zaprosić kumpli, zamknąć się z nimi w ciasnym pomieszczeniu i skakać!
Ocena
5-