poniedziałek, grudnia 31, 2007

Koniec sezonu, pora na finały NFL

I wreszcie wszystko jasne. Sezon 2007 National Football League zakończony. Nie odbyło się bez spektakularnych akcji, spektakularnych porażek, spektakularnych wygranych oraz spektakularnych wywrotek. Ważne, że już koniec sezonu i można zacząć finały:) A zatem zaczynamy podsumowanie!


Największą porażką sezony była drużyna Miami Dolphins, która (przypomnę, ze rozgrywanych jest w sezonie 16 meczy przez 17 weekendów, każda drużyna ma jeden weekend wolny) wygrała jeden mecz w sezonie zasadniczym i to na dodatek w 16 tygodniu. Po tej wygranej właściciel się popłakał i nie chciał rozmawiać z dziennikarzami o sprzedaży klubu.
Największą wygraną sezony są New England Patriots, którzy nie przegrali ani jednego meczu w sezonie. Dokładnie tak. Na dokładkę główni gracze drużyny pobili tyle rekordów, że aż mi się nie chce wymieniać. Oczywiście liga już sprzedaje koszulki w stylu "undefeated 2007" i "Patriots 16:0" oraz "The Patriots Perfect season". Ale przecież pierwszy raz w historii NFL dokonano takiego czynu, więc jest z czego się cieszyć.


Co do najlepszych zagrań i najlepszych wywrotek sezonu, to na pewno wkrótce zaczną się pojawiać na youtube, więc nie będę się zagłębiał w to. Zresztą każdy lubi co innego. Mi się bardzo podobało zagranie z meczu Pittsburg Steelers @ Saint Louis Rams, gdy podczas puntu, czyli akcji kopanej której celem jest oddanie przeciwnikowi piłki jak najdalej od swojego pola punktowego, punter drużyny Steelers, Daniel Sepulveda zamiast kopnąć piłkę jak najwyżej i jak najdalej... podał ją do absolutnie nie krytego Najeh Davenporta. To to nawet wkleję:)


Ostatnie tygodnie również wykluczyły z gry kilku graczy, którzy mieli jechać na coroczny Pro-Bowl na Hawajach. Jest to jedyny mecz ligi NFL rozgrywany na tych wyspach i gromadzi wybranych przez kibiców graczy w meczy między drużynami złożonymi z najlepszych graczy obu konferencji(to jest American Football Conference i National Football Conference, które 8.06.1966 połączyły się w obecną ligę NFL). Odbywa się po Super Bowl, czyli w lutym.


Nie pozostaje mi nic innego niż przedstawić rozkład jazdy na Playoffs:) Dzieje się to w następujący sposób. Do Playoffs wchodzi sześć zespołów z każdej konferencji. Cztery to zwycięzcy w swoich dywizjach i dwa zespoły z dziką kartą(czyli najlepsze po liderach dywizji). W pierwszym tygodniu odbywają się mecze Wild Card obu konferencji, czyli zespoły 3 kontra 6 oraz 4 kontra 5. W drugi weekend stycznia odbędą się mecze 1 kontra 4 lub 5 oraz 2 kontra 3 lub 6. Dwa zespoły które wygrają te mecze jadą na finał konferencji 20.01 i mistrzowie konferencji spotykają się na Super Bowl XLII 3.02.08. Mecze Playoffs będą transmitowane przez platformy cyfrowe Cyfra+ oraz n.


To tyle. Zachęcam do oglądania!

sobota, grudnia 15, 2007

Running Patterns

Zwiedzając różne dziwne strony natrafiłem na stronkę sportsbybrooks.com który to szczyci się tym, że między informacjami sportowymi z całejli blogosfery (na to przynajmniej wygląda) umieszcza zdjęcia panienek w koszulkach serwisu... dodam że panie przeważnie noszą pod koszulką sporo... hmm... silikonu?


Znalazłem w serwisie kilka ciekawych informacji, o których nie wiedziałem. Mianowicie podobno Brett Favre został wybrany przez fanów NFL jako najlepszy rozgrywający (lub QB) sezonu w swojej Konferencji zdobywając 1'140'000 głosów. Mimo iż w tym sezonie dużo sezonowych rekordów pobija Tom Brady, a Peyton Manning nie pozostaje daleko w tyle, to Favre będąc starym zawodnikiem bije rekordy wszechczasów i nie wygląda na chętnego do szybkiego opuszczenia swojej drużyny i w ogóle tego sportu. Powodzenia Favre! Jeśli ta informacja jest prawdziwa, to Favre pojedzie na coroczny Pro-Bowl. Jest to mecz pomiędzy dwoma Konferencjami do którego skład wybierają fani, głosując na swoich faworytów.



Drugą informacją, a raczej zapytaniem było: "Co zrobić żeby odbierający biegli tam gdzie rozgrywający im kazali?" Wygląda na to że najlepszym sposobem jest założyć im system GPS kopiący prądem jak będą źle biegli. :D


wtorek, grudnia 04, 2007

Eye Black

Dowiedziałem się wreszcie o co chodzi z tymi czarnymi śladami pod oczami futbolistów amerykańskich. Tak na prawdę używaja tego też bejsboliści i ponoć też niektórzy bramkarze. To coś nazywa się Eye Black i jest tłustą czarną mazią. Sluży do zredukowania refleksów słońca i jak pokazały badania, również zwiększa czułość kontrastową oka. Działa to na tej zasadzie, że gracz będący w rękawiczkach i kasku nie może wycierać sobie policzków z potu, od którego odbija się słońce i może mu przeszkadzać w widzeniu piłki. Eyeblack składa się z wosku pszczelego, parafiny i węgla, chociaż w przeszłości używano popiołów korkowych lub zwykłej pasty do butów. Są też specjalne paski do naklejania, ale ponoć nic nie dają:)


Według ustaleń ESPN.com jako pierwszy zastosował fullback(taka pozycja) druzyny Washington Redskins, Andy Farkas w roku 1942. Twierdzi, że sam wpadł na ten pomysł.


Z innych ciekawych akcesoriów futbolowych, kaski mają od wewnątrz specjalne poduszki powietrzne, które można nadmuchać od zewnątrz(specjale dysze na osi symetrii), żeby dopasować kask do głowy. Jest tylko kilka rozmiarów kasków, coś w styli S, M, L, XL:) Z kolei maski ochronne mają na prawdę dużo różnych konfiguracji prętów.


środa, października 31, 2007

Epitafium | An Epitaph for Robrt Jordan

I found this lying around in my room. I was too afraid to publish it. But now I'm a bit sick and mindless, so here goes.

It was a dark poorly lit room. Rectangular pillars formed an arched ceiling. There were candles flickering their last breaths in little shelves in the pillars. Dark red bricks built this room, and where the room ended, there was only darkness. The darkness seemed to be hiding something that would soon become visible.
"What's happened to me? What is this place? Have I been kidnapped?" the man in the center of the room asked into the darkness.
"NO," replied a voice that was not a voice.
The man turned quickly and saw that he was face to face with what appeared to be blackness with white intrusions. It was a skeleton in black robes. In its eyesockets were orbs that were of a color like no other.
"Oh. You again. I guess this is the last time I see you, yes?"
"YES," it anwsered.
"I was expecting a warm welcome, a party or something."
"SORRY TO DISSAPOINT YOU."
"So nobody else is coming?"
"JUST ME."
"So what can I do here for all eternity?"
"THIS IS TEL'ARAN'RHIOD. YOU SET THE RULES," and with the sound of imploding water, the figure vanished.

środa, października 10, 2007

[NARZEKASZ] Krótko i na temat

O problemach z TPSA można pisać długo i namiętnie. Albo krótko i sarkastycznie, co zaraz zaprezentuję.



Nie miałem neostrady przez 2 tygodnie. Naprawili. Zadzwonili z propozycją zmiany numeru i podłączenia do sieci światłowodowej. Podali numer jaki będziemy mieli. Umówili się i nie przyjechali. Zadzwoniliśmy, to powiedzieli, że nie mogą znaleźć pary. Może wystarczyło tą wodę na kawę zagotować...

poniedziałek, października 08, 2007

That day

Mimo iż dzień zapowiadał się okropnie i wydawało mi się że głowa mi odpadnie pod koniec, to jeszcze się jakoś trzyma. No i tak dotarłem do końca dnia. Słucham sobie (genre: atmospheric sludge metal) zespołu Callisto. Grają ciut jak ISIS starszy. Ponoć zespół chrześcijański, chociaż ciężko zrozumieć o czym śpiewają.

Poza tym udało mi się ekstraktować z wadliwie działającego dysku ważne pliki, pójść do szkoły, zapisać się na lektorat z francuzkiego, nie zasnąć na wykładach(na szczęście miałem przed sobą monitor i ogólnie komputer. chyba polubię poniedziałki) i z perypetiami różnymi wrócić do domu. Niestety tramwaj 16 nie jeździ chwilowo na Kijowską, więc jechałem metrem->tłok. Chciałem wsiąść do 511 na Pl. Wolsona. gdzie tam. W 508 też ledwo->tłok. W 731 prawie sięzabiłem jak koleś ruszył za ostro i potem kilka razy na wybojach Modlińskich.

Herbatka przyszła(Yerba Mate). Ostrokrzew Peruwiański made in Argentyna. Trzecie parzenie już było bardzo smaczne. Polecam z własnoręcznie suszonymi jabłkami.

Spotkanie mojej Wspólnoty studentów przebiegło jak należy:) Nawet zbytnio nie fałszowałem:D

Zapraszam w niedzielę na finał PLFA o 14:00 na boisku na Marymoncie. Wjazd pewnie 7zł jak zwykle. Zagrają AZS Silesia Miners i Wrocław The Crew. Zapowiada się ciekawie, jako że obie drużyny wyeliminowały w półfinałach mistrza i wicemistrza zeszłego sezonu.

PS. Pan Piotr Kaczkowski (PR3) jeszcze nie odpisał...

niedziela, października 07, 2007

Koło złamane

Jako że do mnie zawsze docierają wiadomości z opóźnieniem... To o śmierci jednego z moich ulubionych autorów dowiedziałem się z miesięcznym opóźnieniem.

"Koło Czasu obraca się a wieki mijają rozpoczynając nowe, pozostawiając jedynie wspomnienia, które wkrótce stają się legendami. Legendy wkrótce stają się mitami i nawet mity zostaną dawno zapomniane gdy wiek który je zrodził nadejdzie znowu. W jednym z tych wieków, nazwanym przez niektórych trzecim wiekiem, wiekiem który kiedyś nadejdzie, wiekiem dawno minionym, w Górach Mglistych zerwał się wiatr. Ten wiatr nie był początkiem, gdyż w obracającym się Kole Czasu nie ma ani początków ani końców, jednak był początkiem czegoś..."
Oko Świata - Robert Jordan. tłumaczenie włąsne.

Robert Jordan, a tak na prawdę James Rigney, autor między innymi Kronik Conana, ale dla mnie mistrz pióra za przyczyną serii Wheel of Time, Koła czasu. Zmarł 16 września 2007 po długiej walce z chorobą. Nie udało mu się zakończyć ostatniego tomu Koła Czasu, jednak zdołał przekazać zakończenie swoim najbliższym. Mam nadzieję, że uda im się skończyć książkę, którą on rozpoczął. Wiele tej serii zawdzięczam, więc i jemu także.
Rest in peace.

sobota, października 06, 2007

Są takie dni

Są takie dni, ze pływające po wierzchu herbaty afrykańskie trawy Rooibos wyglądają jak grupa tańczących ludzi, para unosząca się z powierzchni herbaty wywołuje paniczny strach, groźne chmury odbite w tafli herbaty wydają się przyjaźnie uśmiechać, a odbicie brzegu kubka przypomina Ci wschód słońca z Odysei Kosmicznej Stanleya Kubricka.

(*****)

Stałem pod balkonem i słyszałem narastającą ciszę. Ptaki przestawały śpiewać, latać. Wszystko zwalniało i jakby wyczekiwało na cos. Wiedziałem że zaraz spadnie deszcz. Pierwsze krople były zaskakujące. Drobniutkie i nieliczne. Lecz po chwili już padał ciepły jesienny deszcz. Strasznie hałasował, ale zauwazyłem to dopiero gdy zelżał. Wspaniale jest posłuchac padającego deszczu.

poniedziałek, października 01, 2007

Sad sad sad

To smutne gdy drużyna której kibicujesz, którą znasz, poznałeś zawodników, a nawet chodzisz z nimi do szkoły odpada w półfinale swojej ligi. Co wtedy robicie? Bo ja nie wiem. Chyba nic nie zrobie. Będę lepszym kibicem w przyszłym roku, zeby drużyna miała lepszy doping i lepiej grała:-)

Niestety Warsaw Eagles nie zagrają w finale:/

sobota, sierpnia 18, 2007

Eagles dostają łomot

Cóż, Preseason NFL już ruszył, trzeba przetestować nowych graczy, nowe ustawienia, wszystko nowe. Ale to nie usprawiedliwia takiej gry. Mecz pierwszego tygodnia Preseason, Philadelphia Eagles @ Baltimore Ravens nie należał do najszczęśliwszych dla orłów.

Po pierwsze świetna gra Ravens w defensywie skutecznie powstrzymywała atak przeciwników. Nic dziwnego, gdyż w zeszłym sezonie Ravens mieli najlepszą formację defensywną w lidze. W tej kwestii nic się nie zmieniło. Można nawet powiedzieć, że mimo nowicjuszy w tej formacji, są naoliwieni jak trzeba. Widocznie nowi gracze świetnie się wpasowali albo szybko się dostosowali i oglądaliśmy ładne zatrzymania w wykonaniu rookies.

Eagles jakoś nie trzymają się kupy jeszcze. Na pozycji rozgrywającego nie grał świetny McNabb, tylko jego dwaj zastępcy, no i co tu dużo gadać, nie dawali sobie rady. Linia ofensywna też nie dawała sobie rady z defensywą Ravens. Wszystko jakieś rozlazłe takie było. Jedynym pozytywnym aspektem gry Eagles były popisy w kopaniu wieloletniego gracza Aussie Rules Football(AFL - Australian Football League), Sav'a Rocci. Tym samym można podsumować mecz niejakim przywitaniem Sav'a w lidze NFL, którego dokonał gracz Ravens, Antwan Barnes po 65 jardowym wykopie Rocci. Watch it here:-)

wtorek, sierpnia 14, 2007

Usługa goni usługę

Usług dla młodych zespołów jest tak dużo... Ale jest kilka wartych obejrzenia.

Zacznę od myspace. Tak na prawdę, to nie jest serwis wyłącznie dla muzyków. W tej chwili stał się serwisem dla wszystkich mediów, audio, wideo i grafika. Pozwala młodemu zespołowi odnaleźć zespoły, które mu się podobają, inspirowały go. Poznać zespoły z okolicy i zaprzyjaźnić się, umówić na koncert. A co najważniejsze, daje możliwość posłuchania ich utworów ludziom z całego świata. Nas można obejrzeć tutaj.

Drugim serwisem używanym przez Fugu Fish, jest garageband.com, który wymusza ranking zespołów. To znaczy ja oceniam i porównuję czyjeś piosenki, a ktoś ocenia moje. Potem ja oceniam czyjeś komentarze, żeby móc zobaczyć jakie mi ktoś wystawił i bym mógł je również ocenić. Opłaca się pisać konkretne komentarze, bo je ktoś będzie oceniał i potem jest ranking użytkowników:D No ale miło jest usłyszeć komentarze odnośnie własnych piosenek, bo przeważnie wszyscy zatrzymują się na "faaajneee..." a to nie jest wcale zbyt pomocne:D

I na zakończeniem, znalazłem dziś serwis Synchronicity Live, który umożliwia oglądanie i wysyłanie koncertów Na Żywo za pośrednictwem kamery PC. Bardzo dziwny, aczkolwiek ciekawy pomysł. Może już wkrótce będzie można obejrzeć koncert Fugu Fish w internecie. Oczywiście nagrany specjalnie dla naszych wiernych fanów... Wszystkich pięciu... ;P

To tyle na tyle i na przodzie też:) Do przeczytania moi wierni czytelnicy, kimkolwiek jesteście:)

poniedziałek, sierpnia 13, 2007

gma... o2.pl

Wooow! Po wielu latach poprawiania (przeciek miałem już ze 2 lata temu) o2.pl wreszcie poprawiło wygląd i może działanie swojego webmail. Co prawda wygląda jak gmail.com i działa prawie tak samo (ładowanie wiadomości:P)i ma 10GB skrzynki i w ogóle jest super cool, to chyba nie ma skryptu rozpoznającego te same tematy i układającego je w "rozmowy". Może na to trzeba jeszcze poczekać... żeby mieć własny, polski gmail. Ale czy warto? Jak o2.pl nie poprawiło skryptów antyspamowych i nie powstrzymają tych fali własnych reklam, to nie wróżę im wielkiego szczęścia.

środa, sierpnia 01, 2007

SNAP, Pismo Fanów Futbolu Amerykańskiego

Jest! Już jest!! Wreszcie jest!!! Ale co? No jak to co? SNAP, Pismo Fanów Futbolu Amerykańskiego:)

Trzeba chłopakom przyznać, że pomysł mieli dobry z tym pismem. Świetny sposób na popularyzowanie sportu. Ponoś liga Baseballu działa już od niepamiętnych lat, ale żeby ktoś o jakiś meczu, finale, whatever słyszał, to nie mogę powiedzieć. A tu sport rozwija się prężnie, liga rozwija się prężnie, kibiców coraz więcej, zespołów i graczy coraz więcej, więc chcąc nie chcąc trzeba pójść za ciosem i zacząć aktywnie o tym sporcie pisać. Coraz więcej osób sięangażuje w Biurze Prasowym PLFA, łącznie ze mną:) Roboty jest mnóstwo, więc dla każdego sięznajdzie trochę, zatem zapraszam do współpracy:)

No i przede wszystkim zachęcam do pobrania SNAPu:)

piątek, lipca 27, 2007

Facebook

I literally fell upon this service called facebook. It seems quite popular amongst the populace in the States, but I seem to have found some people from Poland too.

I guess it's just a friend making and informing tool. You can show them your pictures(unlimited upload and quite fast), tell them where you're going, see what they're doing and generally communicate. It looks something like Yahoo 360, but no crappy blog and no overly creative designs.

I actually found some people from LaSalle Academy, my primary school for 5 years in Shillington, PA. Cool:) Exactly what I was looking for:)

czwartek, czerwca 28, 2007

Jakość sprawdzona przez miliony

Taka jest ostatnio reklamówka TPSA, może ją widzieliście. Owszem, ja też sprawdziłem tę jakość. Jak dla mnie to jest dziadostwo, ale cóż się spodziewać, tak już jest z większością firm francuskich i nic na to nie poradzimy.

Więc dlaczego mi działa internet? Jakoś tak się stało, że ostatnie dwa tygodnie nieprzerwanie działa! Szok w skarpetkach... Aż tu nagle w niedziele przyszedł sąsiad i przyznał się że zrezygnował z neostrady. Cóż, logicznie myśląc, to jak odłączyli sąsiadowi internet to u mnie zaczęło. To wszystko jest takie posrane i losowe że szkoda gadać.

środa, czerwca 27, 2007

Mastadon Easter Egg

Fajy joke:)

Na końcu płyty Mastadon - Blood Mountain jest nagranie od fana. Mowi tam koleś do zespołu mniej więcej coś takiego:

Cześć chłopaki, strasznie mi się podobają Wasze nowe kawałki. W ogóle jesteście fajni, więc mam nadzieję ze nie przeszkadza wam to, że jak sciągnąłem utwory demo z Waszej nowej płyty musiałem zaśpiewać pewne ich części i wysłać Wam jako "tribute". Mam nadzieję że się nie zezłościcie na mnie że rozpuściłem je również po całym internecie, ale cholera, wydajecie się tacy cool, że pewnie Wam się taka inicjatywa spodoba. Z poważaniem Wasz fan [jakiśtam].
PS Keep it real.

REAL!

REEEEAAAAALLLLL!!!!

czwartek, czerwca 14, 2007

Bush prosto z Buszu

Pan Prezydent ostatnio sporo kontrowersji wzbudza. Najpierw daje sobie ukraść zegarek, chyba że prawdą jest, że podał go do tyłu ochroniarzom... Ta... jasne. Druga wersja to taka, że schował go do kieszeni:)

A poza tym jego etykieta(nie ta na podeszwie buta z ceną) jest dość prymitywna. Rozmawiając z Papieżem nie używał terminy grzecznościowego "Your Holiness" tylko "Sir". Nawet w Gazecie napisali;) Jak to mówi moja mama: nawet baba ze wsi wiedziałaby jak się zwracać do Papieża. Na pewno nie per Proszę Pana:D ZONK Mister President! Daddy should have taught you some manners:P

Booya!

sobota, czerwca 02, 2007

Sequel część 24

Ja wiem że ostatnio moda na odgrzewanie kotletów pod postacią sequeli różnych dziwnych filmów. Ostatnio pojawiły siętakie tytułu jak:


  • Rocky Balboa, czyli Rocky 6 bodajże

  • Planowany Rambo 4

  • Die Hard 4.0 wchodzi wkrótce do kin

  • Piraci z Karaibów 3 itd...

Ale co mnie zaskakuje, to Ocean's 13... No żeby tyle odcinków robić, ludzie;) Teraz tylko czekać na Gang Olsena 24 w rewanżu:D

piątek, maja 18, 2007

Um... It's a can opener.

Wielokrotnie już mówiłem, że podczas Super Bowlnajlepsze reklamy.

Ale ta to jest mistrzostwo:D

Budweiser Hitch Hiker

środa, maja 09, 2007

Homo Sapiens 2.0

Któregoś pięknego dnia wpadłem na pewien pomysł. A jako że już długo nosiłem się z zamiarem rysowania komiksu, to połączyłem dwa pomysły. Jasne, nie umiem rysować. Nie zamierzam twierdzić inaczej i nie zamierzam zbytnio kombinować, po prostu będę robił co mi się podoba metodą starożytną, patykiem po piachu(ołówkiem po kartce).

Homo Sapiens 2.0

piątek, lutego 16, 2007

Rozprawa w TV

Tak się uśmiałem, jak mi ktoś powiedział, że serial Sędzia Anna Maria Wesołowska to jest program na serio, że tam sa prawdziwe rozprawy prowadzone i w ogóle... No po prostu brecht maksymalny.

Według wikipedii program ten jest oparty na prawdziwych rozprawach sądowych, jak również prokuratorzy i policjanci i oczywiście pani Sędzia są autentyczni. Ta część programu nie jest grą aktorską. Reszta jest. W USA była Judge Judy, w Niemczech Richter Alexander Hold, a my mamy Sędzię Annę Marię Wesołowską.

Program ma podobno na celu oswoić ludzi z procedurą sądową. Czyżby szykowała się wielka ofensywa? Czy TV próbuje nam również wmówić że powinniśmy się przyzwyczajać do sądów, bo już niedługo dawanie napiwków w barach będzie traktowane jako łapówkarstwo? Na pewno tylko TVN mogłoby tylko coś takiego wymyślić (tudzież ja).

Reklama omawianego serialu

środa, lutego 14, 2007

Google się wziął za Bloggera

Wreszcie pojawiły się funkcje, które powodowały że Blogger wyszedł z wersji Beta i ma szanse stać się równiejszy Wordpressowi.

Można robić widgety, można zostawiać tagi(wreszcie Web2.0) i inne takie pierdy. Jedyny minus to trzeba mieć konto goolea. Ale jak się dowiedziałem, Google wyszedł z ery "mam konto gmail, jestem bogiem" i rozdają już je bez zaproszeń, więc żaden problem. Taki sam myk zrobił Yahoo z Flickr.com. Wszystko się wchłania, nie wiem czy to do końca dobrze. Jak myślicie?

4 more blogger buzz

4 new features tour

wtorek, lutego 06, 2007

Adelaremus Hornblower

Adelaremus Hornblower, czwarty syn Chermoka Hornblowera, sto dziewięćdziesiątego szóstego powiernika Rogu Valkilra, którego dźwięk od pokoleń zagrzewa synów Klanu Reggin do walki przeciw najeźdźcom.


Adel, jako czwarty syn, nie miał widoków na zostanie Powiernikiem Rogu, jednak nieoczekiwana śmierć jego trzech starszych braci, Riheramusa, Brigdorimusa i Halemonusa podczas krwawego rajdu orków szczepu Kra?nul na dolinę We-Beg.


Imiona braci, jak zapewne zauważyliście kończą się inaczej niż ich ojca. Przyczyną tego oczywiście była matka chłopców, która na złość mężowi nadała swoim synom końcówki imion po jej ojcu, Demusie. Możecie sobie wyobrażać jak wściekły był Chermok jak się dowiedział o pierwszym, i jak bardzo się starał żeby kolejni nie zostali tak nazwani, jednak spryt jego żony i zmowa większości kobiet Klanu uniemożliwiły mu ten czyn, dlatego wszyscy czterej mają imiona po Demusie. Matka zdecydowała się na tą wielką złośliwość z tej przyczyny, że Chermok, mimo braku zgody Demusa na ślub, wziął Deromingę za żonę wbrew tradycji, za co się zemściła w ten zaiste perfidny sposób. Jednak Adel, jako jedyny dzieciaty syn Chermoka, powrócił do prawidłowej końcówki, i żył z żoną w zgodzie nauczony błędem ojca i uczył swoich synów aby robili tak samo.


Wracając do ostatnich wydarzeń, najmłodszego brat Adela, ciężko rannego przyniesiono z doliny z powrotem do warowni Ha-Dul, gdzie Hal przekazał młodszemu bratu straszną wiadomość. Trzej bracia, wszyscy trzej bezpotomni, nieżonaci i już dawno siwobrodzi, ramię w ramię jako prawie ostatni obrońcy doliny dzielnie odpierali tłumy orków, czekając na odsiecz z warowni. Nie doczekali sięjednak. Pierwszy poległ Rihe, 197. Powiernik Rogu Valkilra. Gdy dął w niego, zabłąkana strzała orków przebiła mu krtań i Róg żałosną nutą zakończył jego powiernictwo. Róg od jego ust odjął Brig i zadąwszy w Róg stał się 198. Powiernikiem Rogu Valkilra. Zadął w niego po raz pierwszy i ostatni, gdyż potężny cios orka pozbawił go lewego ramienia, natomiast drugi cios pozbawił go życia. Róg Valkilra wypadłz jego dłoni i szczęśliwie podniósł go Hal. Halowi udało się również zadąć w Róg, po raz ostatni zagrzewając niedobitków do walki. Stał się w ten sposób 199. Powiernikiem Rogu Valkilra i dzielnie bronił się prawie samotnie, jednak ilość otrzymanych ran zmogła go wreszcie i osunął się na kolana. Na kolanach zabił jeszcze pięciu orków, jednak kolejny zsynchronizowany atak pozbawił go przytomności. Odsiecz przybyła na minutach, jednak po orkach zostały już tylko stygnące ciała. Niestety razem z nimi zginął Róg Valkilra.


Na łożu śmierci Hal oznajmił Adelowi, że on jest następnym prawowitym następnym Powiernikiem i musi za wszelką cenę odnaleźć Róg, aby stary ród Hornblowerów mógł przetrwać i godnie nosić swoje nazwisko. W przeciwnym razie dzieci jego będą zhańbione nazwiskiem bez pokrycia, nazwiskiem z przeszłości, nazwiskiem fałszywym.


Ciężka to była dla Adela informacja, jednak nie mógł dopuścić do zhańbienia swojego rodu. Honor rodziny był dla niego ważniejszy niż jego własne życie i mimo starości, Adel wyruszył w drogę, aby jego synów nie spotkała hańba.


Adel nigdy nie był skłonny do przemocy ani przygody. Wolał siedzieć w zaciszu swojej pracowni, gdzie wykuwał różne przedmioty. Miecze, bransolety, topory, różne błyskotki i świecidełka. Od piwa i bijatyk wolał swoją kuźnię i swoje książki.


Zaciekle studiował historię krainy, zarówno ludów Krasnoludzkich jak ludzi i pozostałych ras krainy. W jego pasji pomagał mu elfi mag Silidriel i gnomi wynalazca, na którego wszyscy mówili Dink, bo jak powszechnie wiadomo, imiona gnomów zajmują setki stron maczkiem. Oni przynosili mu książki, a on im wykonywał przeróżne przedmioty na zlecenie. W ten oto sposób Adel wszedł w posiadanie prawdopodobnie największej prywatnej kolekcji ksiąg historycznych w całych krainach.(Wiedza 14)


Kiedy przychodziło co do czego, to Adel potrafił zagadać nawet gnoma, jednak to było lata temu. Z wiekiem jednak gadulstwo trochę z niego wyciekło, jednak historie nadal potrafi opowiadać.(Inteligencja 14)


Zawsze ma nienaganną prezencję. Siwa broda związana w siedem warkoczy, zawiązanych siedmioma kolorowymi wstążkami, czerwoną, żółtą, niebieską, zielona, białą, brązową i szarą. Każda coś oznacza, jednak Adel nikomu do tej pory nie powiedział co dokładnie.(Charyzma 15)


Pod jego starą, pomarszczoną skórą nadal skrywają się prężne mięśnie.(Siła 16) Natomiast praca nad detalami bardzo podniosłą precyzję jego ruchów, chociaż wiek nieco ją być może stępił.(Zręczność 14) Kondycha już jednak nie ta, co kiedyś. Nie ma szans na cały dzień pracy w kuźni. (Kondycja 12)


Praca nad detalami jednak miała swoje złe strony, gdyż z wiekiem coraz bardziej psuła mu wzrok. Jednak mając w perspektywie długą podróż, podczas której wzrok może się okazać bardzo potrzebny, Adel postanowił wykorzystać swoje dobre znajomości aby coś na to poradzić.


Pierwsze dwa miesiące podróży zeszły na odwiedzanie starych znajomych. Najpierw udał się do Dinka, u którego wcześniej nigdy nie był, dlatego tak długo się zeszło to całe odwiedzanie. Dink przez tydzień eksperymentował z różnymi materiałami i fasonami, lecz w końcu udało mu się wykonać szkła do patrzenia dla Adela. Z tymi szkłami Adel udał się do Silidriela w jego samotnej wierzy na trzęsawiskach Kaalluumm. Silivanus użył magii w celu przystosowania okularów do warunków ciężkich, mianowicie bojowych. Teraz okulary nie spadną i nie stłuką się nawet w ferworze walki.


Na pożegnanie Dink podarował Adelowi prototypową procę automatyczną. Silidriel natomiast ofiarował staremu przyjacielowi pas odbicia magii. Bardzo to szczodre były podarunki i Adel był bardzo wzruszony. Szkoda tylko, że przyjaciele nie mogli wyruszyć razem z nim. Życzyli mu jednak powodzenia. To musiało wystarczyć.


Adel w drodze szybko nauczył się kilku sztuczek, bardzo przydatnych samotnemu wędrowcy i odwiedził kilka miejsc, gdzie odbyły się dawno temu wielkie i krwawe bitwy. Jak już mówiłem, wcześniej zbyt często nie wychodził na powietrze.


Tak oto spotykacie na swojej drodze ewidentnie starego wędrującego krasnoluda, na którego nosie solidnie trzymają się grube okulary, które na chłopski rozum dawno powinny już były spaść. W ręku kij, na piersi stara skórzana zbroja, na plecach wiekowy płaszcz i pojemny plecak, do którego przytroczone jest jakieś dziwne urządzenie, które jeśli się uprzeć, wygląda jak proca. Za pasem kowalski młot. Sądząc po nim, być może w plecaku niesie kowadło... W oczach bystry błysk i szczery, ale nie naiwny uśmiech. Można by powiedzieć wesoły staruszek, ale może lepiej nie kusić losu? Ten kij wygląda jakby niejednemu młokosowi spuścił manto.


Synku, postaw kufel zimnej źródlanej wody, to opowiem Ci moją historię, albo czyjąś inną jak chcesz. Idziecie w stronę równin? Och, cóż za szczęśliwy zbieg okoliczności, ja też. Może przez jakiś czas będziemy wędrować razem. Gadanie do siebie samego już mi się znudziło. Czekaj... Znam ten smród. Orki! Szybko, na nich!